Frey spogląda na mnie nienawistnie i w milczeniu zabrała się za odbieraniem trupom sakiewek i różnych błyskotek. Ja powoli ruszyłem w stronę uprzednio wybranego konika i uniosłem dłonie. Zdjąłem maskę, powoli podchodząc do rumaka, i wyjąłem z kieszeni jabłko. Zwierzę zainteresowało się mną i spojrzało w moją stronę, strzygąc uszami.
Zbliżyłem się do niego i bardzo delikatnie dotknąłem jego łba, jednocześnie dając mu owoc, a potem poklepałem czarnego ogiera po szyi. Zarżał przyjaźnie i ustawił się bokiem, a ja zobaczyłem bliznę na jego prawej stronie. Była długa, wyraźnie spowodowana przez cięcie mieczem. Jednak ogier wciąż prezentował się przepięknie.
- Hej, Tally, jedziesz czy się bawisz z koniem? - rzuciła Frey, już siedząc na jednym z pozostałych koników i szykująca się do odjazdu. Spojrzałem na nią i wskoczyłem na siodło, a konik stał w miejscu, czekając na mnie, aż wskażę mu gdzie jechać. Był aż nazbyt potulny.
- Frey. Jakie masz plany? - Zapytałem, zrównując się z nią. Schowałem maskę do torby i zsunąłem kaptur, i wyjąłem niedbale spięty warkocz spod kołnierza. Frey spojrzała na mnie, potem na moje włosy i znowu na mnie.
- Plany. Pewnie w nocy obetnę Ci ten warkocz, bo nie masz do niego szacunku, a potem pewnie wezmę się za jakieś zabójstwo. To co zawsze. - Ziewnęła, otulając się zdobycznym płaszczem. Wiatr lekko kołysał jej włosami, co nie odejmowało jej piękna. Spojrzałem przed siebie, w stronę białej ściany śniegu.
- Czeka nas zamieć. - rzuciłem, sprawdzając czy mam przytroczone do siodła płaszcz i linę. - Nie jesteś taką wkurwiającą zołzą jak na początku, nawet Cię polubiłem. Choć mnie czasem wkurwiasz, może...może chcesz zostać najemnikiem, i pracować ze mną? - Zapytałem z uśmiechem, patrząc na nią. Ona jednak nie odpowiedziała mi nic przez dłuższy czas, więc mina mi zrzedła i odjechałem odrobinę w przód.
Po paru minutach jednak z tyłu odezwała się Frey.
- Berserku. Przemyślałam Twoją ofertę.
(Frey? :p)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz