niedziela, 21 stycznia 2018

Od Taemina do Abigail

Siedziałem na łóżku nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Cały czas myślałem o tym, co wydarzyło się na ulicy. Miałem na głowie kaptur, lecz napastnik mógł zobaczyć moją twarz. Co jeżeli zacznie mnie szukać? Ściągnę na Magrę kłopoty. 
Poprawiłem ukrywające me dłonie rękawice. 
Byłem już bardziej spokojny i nie czułem, aby coś miało się stać, tym razem wolałem jednak uważać. 
Gwałtownie uniosłem wzrok, gdy drzwi pokoju się otworzyły. 
- Wszystko dobrze? - zapytał Magra, podchodząc bliżej. Odruchowo cofnąłem się, aż nie natrafiłem plecami na ścianę.
- Chyba tak, ale nie podchodź. Proszę. 
Posłuchał mnie i stanął w miejscu.
- Nie jestem na ciebie zły, Taemin. Po prostu mnie zaskoczyłeś. Nie obwiniaj siebie pod żadnym pozorem.
Pokiwałem jedynie głową.
- Co z twoją ręką? - gdy minęła chwila, zapytałem cicho.
- Uleczenie jej zajęło mi trochę więcej czasu. Poparzyłeś mi w niej kości i mięśnie. To nie było poparzenie zewnętrzne.
Przygryzłem wargę, wbijając wzrok w podłogę.
- Dość o tym, przyszedłem w innej sprawie - zmienił temat.
- Jakiej?
- Pamiętasz, jak pytałeś mnie o srebro?
Ponownie przytaknąłem skinieniem głowy.
- Odpowiedziałeś, że nie szkodzi ludziom.
- Właśnie, ludziom. Mogę spytać, dlaczego wtedy zadałeś mi to pytanie?
Zawahałem się.
- Gdy podarowałem Abi srebrną broszkę, oparzyła się. To była świeża rana, na pewno od tego.
- Czyli jednak miałem rację - w jego oczach dostrzegłem cień dumy.
- O co chodzi? - zmarszczyłem brwi.
- Jesteś inteligentny jak na swój wiek, ale czasami cholernie niedomyślny - westchnął. - Srebro parzy skórę...wampirów. 
Uniosłem brwi. Jego słowa nie wywarły na mnie zbyt mocnego wrażenia. 
- Sugerujesz, że Abi jest wampirem.
- Dokładnie. Przemyśl to.
Wyszedł z pokoju.
Gdyby dłużej się zastanowić, to miało sens. Jej szybkość, siła i rozległa wiedza. Musiała uczyć się wiele lat. Przypomniałem sobie, co mówiła o sztylecie. Twierdziła, że pomyliła się mówiąc, że należał do jej ojca. Jeżeli to była jednak prawda, miała już ponad dwieście lat. 
Dwieście lat spędzonych najprawdopodobniej na nauce i podróżowaniu. Poczułem lekkie ukłucie zazdrości. Po chwili jednak w mojej głowie zrodziło się kilkaset pytań, które mógłbym jej zadać. 
Mój zapał trochę się ostudził. Przecież Abi starała się to ukryć. Mam więc udawać, że nic nie wiem? Cholera, będzie ciężko.
Nagle do mojego pokoju weszła dziewczyna, o której właśnie myślałem. Nie skorzystała z drzwi, tylko ze ściany. Ktoś inny na moim najpewniej przeraziłby się i próbowałby uciec oknem, ale nie ja. Może to głupota, ale nie czułem strachu. 
- Mogę pomóc ci kontrolować czarną magię - powiedziała, zerkając na moje dłonie.
- To miło z twojej strony, dzięki - odparłem z uśmiechem. - Nie wiem jednak, czy chcę dzisiaj znowu się nią posługiwać. Możemy jutro?
- Oczywiście, rozumiem cię - lekko odwzajemniła uśmiech.
Bałem się, że w każdej chwili mógłbym się zdradzić. Wolałem poczekać, aż dziewczyna sama mi to powie. Nie byłem pewny, czy wytrzymam tak długo. 
Przyjrzałem jej się uważniej. Przypomniało mi się cyrkowe polowanie na wampira. Abi rzeczywiście odbiegała od stereotypów. Gdy znałem prawdę, wydawała się jeszcze bardziej interesująca. 


Abi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.