Widziałam, że Magra był trochę zły z powodu jego nieudanej próby, ale wygląda na to, że tą magię mogą praktykować osoby wywodzące się z naszej lini. Nam się udało i jesteśmy w niej w lini prostej, ale inne osoby, które kiedykolwiek coś z nią zrobiły były to, osoby, których któryś z potomków musiał być dobrym, a nawet bardzo dobrym magiem. To by wyjaśniało dlaczego tak mało osób to praktykowało na przebiegu wieków. Po chwili zauważyłam, że dalej stoję przy otwartych drzwiach, a nikogo nie ma. Za bardzo się rozkojarzam. Usiadłam przy biurku i przywołałam do siebie torbę z której wyciągnęłam swój notes. Torba w prawdzie nie miała dna, ale wystarczyło pomyśleć co chce się wyciągnąć, a się to odzyskiwało, ale było trzeba wszystko zapamiętać. Jest oczywiście też szept, który sprawia, że wszystko z niej wyjdzie, ale do mojej to by się nie nadawało. Dochodziła czternasta. Czas w pustce mijał inaczej. Wyjęłam również kałamarz, postarałam się znowu zrobić pióro. Po chwili przede mną pojawiło się białe pióro z czarno brązowymi akcentami, a zakończone było małą metalową końcówką, którą się pisało. Po chwili złapałam je.
- Tak - powiedziałam odruchowo. Bardzo mi się to podobało, a w końcu mam porządne pióro.
Zaczęłam opisywać jak przenosić iluzje do rzeczywistości, a obok narysowałam około przebieg całej sprawy, jeżeli da się to narysować. Po tym jak to skończyłam otworzyłam w notesie stronę która rozkładała się na jedną dużą. Zaczęłam szkicować na samym dole małe kółko, które podpisałam "Merlin Raven". Byłam dość dumna z takiego przodka i myślę, że Taemin też będzie. Dalej poszło mi już łatwiej. Zapamiętałam wszystko dokładnie. Kiedy doszłam do końca lini "Lee" w ostatnim kółku narysowałam Taemina. Było to już dla mnie pewne. Zamknęłam notes, będę musiała go mu dać. Już wiem położę go na poprzednim notesie. Pomyśli pewnie, że doniosłam mu po prostu coś. Myślę, że to powie samo za siebie. Nie umiem tłumaczyć aż tak zawiłych rzeczy po drodze moje wypowiedzi, tak mi się wydaje, zaczynają tracić powoli sens, ale ten kto mnie zna powinien wszystko zrozumieć. Dotknęłam medalionu w kształcie syreny. Dopiero teraz zauważyłam, że bezbarwny klejnot, który zastępował ogon, przybierał barwę rubinu gdy go dotykałam.
Otworzyłam jeszcze na chwilę notes i to też opisałam. W notesach jest opisane praktycznie wszytko co nowe, magiczne lub niezwykłe poczynając od zwierząt, a kończąc na rzeczach martwych, demonach, miksturach, roślinach i tak dalej. Wyjrzałam przez drzwi. Taemin rozmawiał z Magrą na dole. To idealna okazja. Wróciłam do pokoju i przeszłam przez ścianę. Położyłam notes na tym, który tu zostawił. Ayama patrzyła się co ja właśnie robię. Przed chwilą weszłam przez ścianę, a teraz kładę tu coś.
- Nic mu nie mów, niech sam zrozumie - powiedziałam do wadery, a ona tylko przekręciła głowę.
Wróciłam do siebie i położyłam się na łóżku uprzednio sprawdzając czy broszka jest na swoim miejscu. Będę ją już zawsze nosić. Jeszcze nikt nigdy nie wręczył mi prezentu od około czterdziestu lat. Ostatnie dwadzieścia lat raczej zeszły mi na uciekaniu przed Łowcami i odkrywaniu. Mogłam ich zabić przy pierwszej okazji, ale byliśmy dalej w zbyt dużym tłumie ludzi. Zasnęłam.
***
Spałam tylko godzinę, ale dobrze mi to zrobiło. Trochę odpoczęłam i powoli zaczynałam pakować rzeczy z biurka. Dzisiaj mija czwarta noc o ile się nie mylę. Trochę jest mi szkoda opuszczać to urokliwe miejsce, ale co ja tu jeszcze mogłam bym zrobić. Całe życie nie mogę przesiedzieć w jednym miejscu, było by wtedy zbyt... nudne. Rzeczy z biurka spakowałam. Zostawiłam tylko naszyjnik w kształcie syreny. Jeżeli jest tak jak uważam to każdy kto go dotknie będzie miał inny kolor. Chciałam to przetestować na Magrze i Taeminie. Jestem ciekawa jakie będą mieli kolory. Jest to czysta ciekawość, żaden tam eksperyment. Po chwili rozległo się pukanie do moich drzwi. (Możesz wymyślić kto przyjdzie, jak coś mogę zmienić na ścianę )
(Taemin?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz