wtorek, 16 stycznia 2018

Od Abigail do Taemina

Zdążyłam wejść na łóżko w samą porę, Taemin wszedł do mojego pokoju zaraz potym jak weszłam do pokoju.
- Możemy pójść, mogę pokazać widowni parę sztuczek - z moich palców wystrzeliły malutkie fajerwerki, uśmiechnęłam się
- Wiesz co, może magię zostaw na potem - zamknął drzwi i wyszedł
Hmm do dwudziestej została tylko godzina, a ja nie mam prezentu. Przecież tak nie można. Hmm co mogą lubić małe szlachcianki, które mają wszystko. Demony? Nie. Wilki? Może lepiej nie. O mam w lesie było pełno motyli. Zrobię przepiękny pokaz, będzie też można im malować skrzydła zaczarowaną farbą i wziąć takiego do domu. Tak to jest dobry pomysł. Każdy kocha motyle szczególnie szlachta, Mają nawet ich specjalne pawilony. Muszę zrobić listę.
1. Złapać jak najwięcej motyli w lesie, resztę wyczarować
2. W trakcie biesiady niespodziewanie pojawić się na scenie i zapowiedzieć swój występ
3. Wypuścić wszystkie motyle i niczym zaklinaczka sprawiać, że tworzą piękny występ, a wyczarowane świecą po pokazie pozostawić motyle, aby latały po gospodzie
4. Wyczarować na każdym z stolików motyle dla gości, wręczyć im zaczarowane pędzle z farbami
5. Zniknąć w chmarze motyli i rozpłynąć się w powietrzu
Doskonałe. Będzie pięknie, teraz tylko znowu muszę znowu udać się do lasu.
Wyskoczyłam przez okno i pobiegłam w stronę zagajnika z motylami. Wyczarowałam magiczną siatkę i zaczęłam je łapać. Po tym jak już skończyłam w moją stronę znowu zaczął biec ten misiek.
- O to znowu ty misiaczki, wybacz, ale muszę się śpieszyć - nie posłuchał i dalej biegł w moją stronę - no cóż sam tego chciałeś
Zabiłam go i magicznie wygarbowałam, aby nie brudzić sobie rąk, a resztę dałam wilkom.
- I co miśku nie było warto - wróciłam do swojego pokoju z motylami i futrem niedźwiedzia dodatkowo.
Futro mogę dać temu szlachcicowi na pewno się ucieszy. Zamknęłam okno i zrobiła mała bańkę energetyczną, no dobra wypuszczam motyle. Nagle w kuli pojawiło się pełno różno kolorowych motyli. Teraz jeszcze zostało mi tylko wyczarować moty świecące w ciemności z pięknymi wzorkami na skrzydłach.
- papiliones - poruszyłam wargami, a w bańce pojawiły się jeszcze inne piękniejsze motyle - no dobra to prezent już zaplanowany, uśmiechnęłam się sama do siebie. Zmniejszyłam bańkę i schowałam są do kieszeni - tam będziecie bezpieczne - szepnęłam do nich
Popatrzyłam na swój pokój. Skoro będę tu jeszcze cztery noce to warto trochę to miejsce ulepszyć.
Dwie ściany będą koloru szafirowego,a dwie pozostałe białe, skrzyżowałam ręce, zacisnęłam pięści i szybkim ruchem rozłączyłam je na boki.
- Od razu trochę lepiej - mam nadzieję, że Magra nie będzie mi miał za złe podłogi.
Będzie z czarnego drewna, skrzyżowałam ręce, zacisnęłam pięści i szybkim ruchem skierowałam je ku ziemi. Pięknie, łóżko też mogłam bym zmienić. Hmm, będzie zrobione z słoi drewna, a pościel w kolorze śnieżnobiałym, tak to jest to. Przeplatałam ręce pomiędzy sobą, po czym skierowałam je w stronę starego łóżka.
- Jestem z siebie dumna - popatrzyłam na zegar - o nie zaraz będzie dwudziesta, muszę zejść na dół.
Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Zeszłam po schodach i usiadłam przy stole najbliżej czegoś co przypominało scenę. Taemin również zaczął schodzić po schodach. W tym czasie przez drzwi wszedł szlachcic z córką i cała chmarą ludzi. Zaczęło się od tortu, potem tańce i jakoś po tamtych wydarzeniach jubilatka, jak również jej przyjaciółki. Których miała całkiem sporo swoją drogą. Postanowiłam wkroczyć. Nagle zza mgły na scenie pojawiłam się ja. Wszystkie światła zgasły po czym dwa magiczne nopy światła skierowane były w moją stronę.

(Taemin? wybacz, że w takim momencie)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.