Sama nie wiedziałam, czy był odważny, głupi, czy po prostu mi zaufał, ale myślę, że wszystko na raz.
Siedział na podłodze, a ja na łóżku.
- Wiesz, że wtedy w nocy, od razu wiedziałam, że to ty i to nie przez stłuczoną lampę - zaśmiałam się. - Widziałam cię w ciemności, a wcześniej słyszałam, że ktoś się zbliża, a i regeneracja tkanek jest u mnie na takim poziomie, że tylko po srebrze chwilę dłużej mogę się wyleczyć i to tylko dzięki magi, jak jeszcze coś sobie przypomnę to ci powiem - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił uśmiechem jakby mówiąc "okej".
Jego wzrok powędrował w stronę zaklejonej szkłem dziury na pół ściany.
- To tak było? - wskazał na nią ręką.
- Nie, zaklęcie mi nie wyszło i zniszczyłam ścianę. Właśnie dlatego najczęściej idę do pustki lub na jakiś szczyt górski - zaśmiałam się lekko.
- A jakie jest twoje marzenie? - zapytał c zaciekawieniem.
- W prawdzie jest ich kilka, ale najbardziej chciałam bym zwiedzić wszystkie wymiary i popłynąć daleko za oceany i odkryć nowy ląd. Chcę też osiągnąć sztukę magii do perfekcji.
- Myślałem, że ty już ją osiągnęłaś - popatrzył się po moim zmienionym pokoju.
- To co potrafię to jest zaledwie zalążek prawdziwego mistrzostwa. Chociaż dla niektórych ludzi już nim jest, ponieważ nie mają więcej czasu - myślę, że zakończę temat czasu. Nie wiem jak on to może odebrać.
- To ja nie wiem jak według ciebie wygląda perfekcja, przecież ty umiesz wszystko.
- Mam prośbę.
- Jaką? - cały czas słuchał mnie z zaciekawieniem.
- Czy to ty możesz przekazać to Magrze? Jeżeli w ogóle da mu się to powiedzieć - uśmiechnęłam się do niego.
- Znajdę sposób, miejsce i czas, a w ostateczności nie pozwolę mu zrobić ci krzywdy - siedział na tej podłodze jak zaczarowany.
Uśmiechnęłam się - On mi krzywdy? Ale tak czy tak nie chcę żadnego z was skrzywdzić.
- A ty jak długo się uczyłaś? - zmienił temat.
- Skończyłam ponad osiemdziesiąt szkół. W każdej byłam może pół roku na indywidualnym nauczaniu. Dzięki czemu to pół roku wystarczyło mi na przyswojenie wiedzy z pięciu lat. Mam bardzo dobrą pamięć.
- No to muszę ci powiedzieć, że Magra też by tak chciał - widziałam w jego oczach kroplę zazdrości, ale to było nieuniknione. - A dowiedziałaś się czegoś jeszcze na temat tej wody?
- Tak myślę, że ma swoje zdolności nie tylko dzięki bakteriom, patrz - Wyjęłam ją z zlewki, jeżeli tak można nazwać latającą wodę. Sprawiłam, że przyjęła kształt węża wodnego, który nie miał końca.
- Niesamowite - wyszeptał
- Zauważyłam też, że zwykła magia na nią nie działa. Tylko ta syrenia - sprowadziłam wodę z powrotem do zlewki. - Spróbuj - czułam, że się stara, ale to nic nie dawało. - Widzisz? Muszę ją kiedyś pokazać przyjaciółce.
- A gdzie ona mieszka? - oparł głowę na rękach
- W obrębie Sollasis - uśmiechnęłam się. - A co z twoimi rękami, widzę, że nie masz rękawiczek.
- Tak myślę, że na razie nic mi nie będzie, ale i tak wolę wszystkiego na razie dotykać przez materiał - pokazał ręce do góry, a po chwili je opuścił.
Pojawiłam się przy biurku i otworzyłam szufladę. On nawet nie dygnął. Wyjęłam z niej notes i z powrotem pojawiłam się siedząc na łóżku.
- To mój notes z trzech lat - podałam mu go. - Jest tam wiele ciekawych rzeczy.
- Dzięki za ta lekturę, jeszcze dzisiaj zacznę czytać - uśmiechnął się
Ktoś znowu zapukał do drzwi.
- Magra - poruszyłam ustami bezgłośnie.
(Taemin?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz