Po powrocie do pokoju usiadłem na łóżku, opierając się o ścianę. Czyli ją też męczyły koszmary. Ona też w wieku dziesięciu lat straciła rodzinę. Rozumiałem ją aż za dobrze.
Wylegująca się na łóżku Ayama bacznie mnie obserwowała.
- Jeszcze nie chcę spać - mruknąłem. - Poza tym chcę się upewnić, czy to się nie powtórzy.
Lekko kręciło mi się w głowie. Cholera, mogłem nie pić aż tyle.
- Zobaczysz, Aya. Będę lepszym stróżem od ciebie - wytknąłem waderze język.
Okazało się, że rzucałem słowa na wiatr. Już po chwili osunąłem się na materac.
Otworzyłem oczy i zamrugałem kilkakrotnie. Było już jasno. Czułem tępy ból w okolicach skroni. Skrzywiłem się i usiadłem na łóżku.
Pokój lekko zawirował.
Zaniepokoił mnie brak Ayamy. Wiedziałem, że potrafi otwierać drzwi, ale nie umiała ich zamykać.
Ktoś zrobił to za nią.
Umyłem się i założyłem skórzane spodnie oraz czerwoną koszulę. Rzadko ją ubierałem. Po zapięciu pasa z bronią spojrzałem na zegarek. Niedługo wskazówki wskażą siódmą. Miałem wrażenie, że spałem ledwie do piątej. Nadal byłem zmęczony.
Zszedłem po schodach chwytając się barierki, jakby to od niej zależało moje życie. Każdy krok stawiałem niepewnie. Miałem wrażenie, że podłoga się rusza.
W końcu dotarłem do celu.
- Dzień dobry - wymamrotałem, siadając przy stole. Abi powitała mnie uśmiechem. Ayama, zajęta jedzeniem, całkowicie mnie zignorowała.
- Magra już nie śpi? - zapytałem, sięgając po kanapkę.
- Tak, nie wiem, kiedy przyjdzie. Dałam mu pewne znalezisko.
- Znalezisko? - spojrzałem na nią z zaciekawieniem i odruchowo nachyliłem się bliżej.
Dziewczyna opowiedziała mi o wodzie, którą znalazła na wczorajszym spacerze. Słuchałem jej z uwagą.
- To ciekawe. Magra na pewno jest zaintrygowany tą sprawą - powiedziałem.
- Racja. Właśnie bada tą wodę. Nawet nie zjadł śmiadania - odparła, z dezaprobatą patrząc na kanapkę.
- Cały on - zaśmiałem się cicho.
Gdy dokończyłem jedzenie, zadałem jej kolejne pytanie.
- Potem już dobrze spałaś?
- Tak, było w porządku - uśmiechnęła się.
Pokiwałem głową, zamyślając się.
Nadal myślałem o tym, co powiedziała mi w nocy. To, że zwierzyła mi się z tego, było dla mnie dość ważne.
Oznaczało to, że w pewnym stopniu darzy mnie zaufaniem. To mnie cieszyło.
Przymknąłem oczy. Ból powoli się zmniejszał.
- Ile wczoraj wypiłeś? Przyznaj się - spojrzała na mnie z rozbawieniem.
- Więcej niż powinienem - bąknąłem pod nosem, na co dziewczyna zaśmiała się.
Niespodziewanie obok nas pojawił się Magra z probówką w dłoni.
- Nadal nie jestem pewny, co przyczynia się do tej temperatury wody - powiedział, oddając Abi probówkę. - Jednym z moich przypuszczeń jest to, że sprawcami mogą być żyjące w wodzie mikroskopijne organizmy o właściwościach egzotercmicznych. Drugim może być skład wody. Nie przebadałem jej szczegółowo. To tylko dwie możliwości.
- Czasami gadasz jak profesor - spojrzałem na elfa z ukosa, lecz zignorował moją uwagę. Prychnąłem niczym rozjuszony kot.
Abi schowała wodę, Magra sięgnął po swoje kanapki, a ja zaniosłem talerz do kuchni. Przy okazji zabrałem kilka ciastek z szafki nad zlewem. Wróciłem do Abi i Ayamy.
- Co dziś robimy? - oparłem się o ścianę i wgryzłem się w ciastko.
Abi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz