wtorek, 23 stycznia 2018

Od Taemina do Abigail

Po chwili Magra również wyszedł. Nadal leżałem, wpatrując się w sufit. Musiałem ochłonąć.
Ayama trąciła nosem moją dłoń. Pogłaskałem ją za uchem i westchnąłem cicho.
Demon? Nigdy nie miałem styczności z czymś takim. Było to straszne przeżycie. Słyszałem, że Abi stara się mnie obudzić, lecz ciągle tkwiłem w śnie. Potem w nim mi pomogła.
Poczułem iskrę wdzięczności. Kolejny raz mnie uratowała. Nie wiem, czy istniał sposób, w jaki mógłbym się zrewanżować. To mnie irytowało.
Postanowiłem w końcu wstać. Dopiero teraz się zorientowałem, że boli mnie głowa. Może to przez dzisiejszą noc.
Poszedłem do łazienki i od razu zawiesiłem sobie na szyi amulet. Od teraz będę starać się nosić go cały czas, abym znowu nie zapomniał.
Przebrałem się w białą koszulę o szerokich rękawach i szare spodnie. Dodatkowo założyłem kamizelkę tego samego koloru o srebrnych guzikach i altmerskich haftach. Nie zapomniałem o pasie z przyczepionym nożem i sztyletem.
Wyszedłem z pokoju w towarzystwie Ayamy. Powoli zszedłem po schodach i udałem się do kuchni. O dziwo nie zastałem w niej Magry. Jest wcześnie, może robi coś w biurze albo bibliotece.
Zacząłem przeszukiwać szafki w celu znalezienia czegoś do jedzenia. Nie chciało mi się robić czegoś na ciepło. Na zwykłe kanapki też nie miałem ochoty.
Po chwili mój wzrok padł na koszyk z owocami. Bez zastanowienia wyjąłem z niego jabłko. Umyłem je i wyszedłem na korytarz.
Abi mówiła, że będziemy ćwiczyć o dwunastej w pustce. Nie byłem pewny, co miała przez to na myśli. Wszystkiego dowiem się raczej później.
Skrzywiłem się po ugryzieniu jabłka. Ku mojemu zdziwieniu nie miało żadnego smaku. Przyjrzałem się owocowi uważniej. Rozpoznałem stworzoną wcześniej iluzję. Mimo przeniesienia do rzeczywistości nie nabrała smaku. Wymagało to lepszych umiejętności.
Byłem ciekawy, czy zdołam się nim najeść. W końcu jabłko było materialne. Postanowiłem się o tym przekonać.
Przechodząc przez salę dostrzegłem siedzącą przy jednym ze stolików Abigail. Ayama już siedziała przy jej krześle. Podszedłem do stolika i usiadłem naprzeciwko niej.
- Jak się czujesz? - zapytała.
- Chyba dobrze. Trochę głowa mnie boli - odparłem.
Zobaczyłem, że ma przypiętą broszkę. Nie dałem tego po sobie zbytnio poznać, ale bardzo mnie to ucieszyło.
- To ci wystarczy - z powątpiewaniem spojrzała na trzymane przeze mnie jabłko.
- Nie jestem aż tak głodny - uśmiechnąłem się lekko. Jedzenie jabłka bez smaku było dość śmiesznym uczuciem.
- Rozumiem - nadal nie była przekonana.
- Widziałaś gdzieś Magrę? - zapytałem.
Przecząco pokręciła głową.
Założę się, że na dwunastą na pewno się zjawi.
Po zjedzeniu jabłka wstałem.
- Zapomniałem wziąć wczoraj twój notes - spojrzałem na Abi. - Mogę po niego iść?
- Jasne - uśmiechnęła się lekko.
Wspiąłem się po schodach i obejrzałem się za siebie. Zmarszczyłem brwi. Przywykłem do ciągłego towarzystwa Ayamy, która obecnie dalej siedziała przy dziewczynie. Cieszyłem się, że się dogadują. Z drugiej strony poczułem ukłucie zazdrości. Ale tylko lekkie.
Po zabraniu notesu udałem się do swojego pokoju. Szybko go przewertowałem. Zobaczyłem liczne notatki i rysunki.
Znalazłem kilka zaklęć i alchemicznych przepisów. Były dla mnie obce, więc starałem się je zapamiętać.


Abi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.