środa, 24 stycznia 2018

Od Abigail do Adeline

- Oczywiście, że do ciebie wpadnę - uśmiechnęłam się do niej i weszłam do swojego pokoju, który był obok. Z kieszeni wyciągnęłam małą torbę, którą powiększyłam i położyłam na łóżku. Wyjęłam z niej pełno ciuchów, dopiero, gdy koło mnie pojawiła się mała sterta znalazłam piżamę. Resztę nie tracąc czasu schowałam magią i poszłam do łazienki. Napuściłam do wanny wody niczym wrzątek i do niej weszłam. Zanurzyłam głowę pod wodę i nastała błoga cisza. Myślałam nad tym czy nie popełniłam błędu podając jej nazwisko. Jeżeli miała dobrą guwernantkę lub guwernera to powinien jej dokładnie opowiedzieć historię Sollasis przynajmniej pięćset lat wstecz, mi wpajali dwa tysiące z każdej prowincji, ale to już inna sprawa. Wracając jeżeli przynajmniej kojarzyła mój ród powinna wiedzieć, że mój ojciec był przybranym bratem króla dzięki czemu był też jego doradcą i nadwornym magiem, gdyż w naszej rodzinie magia była niezwykle silna. W dodatku, że nasz ród wymarł przez sabotaż i podpalenie domu. Natomiast w księgach pisze też, że nie miałam siostry, gdyż zmarła wtedy kiedy się narodziłam, byłyśmy bliźniaczkami dwujajowymi. To ostatnie zostało sfałszowane, ponieważ moja mama była Altmerską syreną. Przez co moja siostra również nią była, jak to mi kiedyś powiedziała?
" Ja dostałam słabą magię i oczywiście tą syrenią oraz ogon(Czyli moja siostra Elisif), a ty bardzo silną magię, tą syrenią oraz nogi(Czyli ja)".
Miałam nadzieję, że Adeline niczego nie podejrzewałam. Była bardzo interesującą postacią i myślę, że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić.
Pamiętam, że mówiła mi, że nigdy nie miała nauczyciela. To tak samo jak ja, jedynie co mogło mi pomóc w magi to to, że moja guwernantka uczyła mnie obydwóch języków, które były wtedy używane, czyli staro elfickiego, który nie był wtedy stary i obecnego, którym wszyscy posługują się do dziś. Moja druga mama uczyła mnie ziołolecznictwa. Siostra nauczyła mnie syreniej magii. Resztę musiałam odkryć sama.
Wiedziałam, że wiąże się to z wieloma latami nauk, dlatego postanowiłam jej pomóc. Ciekawił mnie też jej rodowód, ja mogłam się poszczycić Merlinem dwadzieścia pokoleń wstecz, ale wolałam jej tego nie mówić. Wynurzyłam głowę z wody i z wszystkich stron zaczęły do mnie dochodzić różne rozmowy. Jak zawsze starałam się je ignorować. Sprawdziłam godzinę leżałam tak pół godziny, to jeszcze nie jest mój rekord. Kiedyś rozmyślałam tak pod wodą około dwie godziny, przez co woda była już zimna, a nawet tego nie poczułam. Podsuszyłam włosy i przebrałam się w piżamę. Założyłam też naszyjnik z zawieszką w kształcie syreny, której ogon był zrobiony z kryształu, który zmieniał kolor w zależności kto go miał założonego. Na mnie przybierał barwę rubinu, tak samo jak jak dym kiedy zamieniałam się w mgłę dzięki wampirzym zdolnościom. Rozczesałam włosy i jeszcze na chwilę położyłam się na łóżku. Spojrzałam w stronę okna. Znowu zaczął padać śnieg. Mi warunki pogodowe w niczym nie przeszkadzały, ponieważ byłam wampirem, ale mojej towarzyszce już mogły. Wstałam z łózka. Nie chciałam w piżamie przechodzić przez korytarz, wiec przeszłam przez ścianę do pokoju Adeline.

(Adeline?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.