sobota, 20 stycznia 2018

Od Abigail do Taemina

Gdy położył broszkę na mojej ręce odruchowo ją wypuściłam, ale w tym samym czasie przesunęłam rękaw drugiej ręki, tak, aby zasłaniał mi dłoń i w ostatnim momencie złapałam ją.
- Nic ci nie jest? - zapytał zaniepokojony
- Nie nic, to tylko skaleczenie - skłamałam, tak naprawdę srebro sparzyło mi rękę, ale to mogło mu się wydawać dziwne. Zawinęłam broszkę w materiał i schowałam ją do torebki. Potem muszę zneutralizować działanie srebra - ale bardzo ci dziękuję, jest przepiękny, idealnie mnie opisuje - nagrodziłam go uśmiechem, chociaż ręka dalej mnie bolała.
Taemin chwycił mnie za nadgarstek i popatrzył na moją dłoń.
- To oparzenie - powiedział do mnie
- Nie, to jest tylko nic - zabrałam rękę i poszłam w stronę gospody
Po drodze na górę przywitał mnie Magra swoim promiennym uśmiechem.
- Hej i jak było na rynku - zapytał
- Fajnie - odparłam i poszłam do swojego pokoju. Słyszałam jak do gospody wchodzi Taemin.
Mam nadzieję, że nie jest na mnie zły za to zachowanie. To był czysty odruch. No dobra, muszę zneutralizować działanie srebra. Wyjęłam z torby, alembik i dodałam do niego potrzebne składniki. Kropla krwi smoka, skrzydło ćmy i włos wampira. Gdy wszystko się spreparowało nabrałam pipetą kroplę roztworu i skropiłam nią jaguara. Był przepiękny, a teraz mogę go nosić. Przypięłam go. Wyjęłam z torebki naszyjnik z onyksu.Teraz muszę go zakląć, tak, aby chronił mnie przed działaniem pustki.  Jest to banalnie proste wystarczy nasycić go magią... i gotowe. Została moja ręka, na szczęście magia niweluje skutki srebra, pozwoliłam, aby energia przepłynęła przez moje ciało i po chwili nie było już śladu od poparzenia.
Zeszłam na dół, byłam bardzo głodna. Ayama przywitała mnie radosnym machaniem ogonem. Pogłaskałam ją. Czasem wydaje mi się, że wilki widzą więcej niż ludzie.
- Jesteśmy takie same - szepnęłam jej prawie bezgłośnie na ucho, chyba zrozumiała.
Przy jednym z stolików siedział Taemin. Usiadłam na przeciwko niego.
- Chciałam cię przeprosić za moje zachowanie - otworzyłam menu.
- Widzę, że założyłaś broszkę - zmienił temat.
- Tak, bardzo mi się podoba - uśmiechnęłam się do niego.
Magra do nas podszedł.
- Co wam podać? - trzymał w ręku notes i ołówek
- Ja poproszę... jajecznicę i wodę - odparłam, Magra tylko coś zanotował w notesie.
- Ja to samo - powiedział Taemin odkładając menu
- Zaraz do was wracam - rzekł Magra i zniknął za zasłoną kuchni. Ściana z pozoru była ścianą, w czwartym wymiarze można było spokojnie przez nią przejść bez żadnych szkód.
- Gdzie spotkałeś Ayamę? - spytałam patrząc jak do nas podchodzi.
- Uratowałem ją z zaspy śnieżnej - pogłaskał waderę, która do nas podeszła.
- Niesamowite, jest piękna - podeszła do mnie i prosiła się o głaskanie.
- Szybko cię polubiła, zwykle na obcych raczej na nich warczy - zdziwił się Taemin kiedy już ją głaskałam po brzuchu.
- Mam dobrą rękę do zwierząt, szybko się z nimi zaprzyjaźniam - zostawiłam Ayamę w spokoju.
Taemin tylko skinął głową.
- A tak ogólne to nie wiem skąd pochodzisz - oparł głowę na rękach
- Tak dokładnie to z północy wyspy Sollasis, miałam przepiękny widok na morze i codziennie się w nim kąpałam - uśmiechnęłam się do niego
- Musiałaś mieć życie jak z bajki - odparł
- Raczej nie, z innymi dziećmi w ogóle nie bawiłam się, ponieważ rodzice, a to czasem mówili, że nie jestem ich warta, a innym razem, że mogę komuś zrobić krzywdę bo jeszcze nie kontroluję swoich mocy i inne tam bzdety. Jedyną osobą poza rodzicami była guwernantka, która codziennie do mnie przychodziła z całymi stosami książek, umiałam przerobić je wszystkie w jeden dzień. Mam bardzo dobrą pamięć fotogeniczną, rzadko o czymś zapominam - uśmiechnęłam się - chcesz wiedzieć coś jeszcze?
- jestem ciekaw, bo skoro umiesz tak pięknie tańczyć to czy potrafisz również grać na jakimś instrumencie? - powiedział z zainteresowaniem, a Magra podszedł do nas i podał jajecznicę.
- Długo mogłam bym wymieniać, ale najczęściej gram na pianinie, skrzypcach, gitarze i czasem na flecie, na bębnie też mogłam bym ci coś zagrać - uśmiechnęłam się, a Taemin tylko milczał jakby kwestionował najczystszą prawdę.
-  A twój ulubiony kolor? - zapytał po czym zaczął jeść jajecznicę
- To jest bardzo trudne pytanie, ale myślę, że czarny i krwista czerwień - lubię wiele kolorów, ale te lubiłam chyba najbardziej.
Zjadłam jajecznicę i wypiłam wodę, mój towarzysz zrobił to samo.
- To co teraz robimy? - zapytałam, nie miałam pomysłu co mogłam bym jeszcze dzisiaj robić i jest mi to obojętne.

(Taemin?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.