czwartek, 18 stycznia 2018

Od Abigail do Taemina

Ten pokaz był piękny, pamiętam jak tata mnie kiedyś na taki zabrał, kupił mi wtedy taką samą sukienkę, jak strój Taemina, mam ja nawet teraz w szafie. Wszyscy mu klaskali, tak samo jak mi. Szlachcic podszedł do Magry i mówił mu, że za rok na pewno znowu tu przyjdą, a może nawet częściej. Podbiegła do mnie nasza mała jubilatka.
- Proszę pani, proszę pani - ciągnęła mnie za sukienkę
- Coś się stało? - zapytałam z czułością
- Chciałam tylko podziękować za ten piękny pokaz i kiedy te motyle świeciły w ciemności, to było przepiękne, a i mam tylko jeszcze małe pytanie - kiwała się na boki
- Proszę pytaj, jestem do twojej dyspozycji - uśmiechnęłam się do niej i nachyliłam
- Czy mogę dostać jeszcze jednego takiego motylka? Bo mój jest trochę samotny - wskazała motyla latającego koło niej, pomalowała go na wszystkie kolory jakie istniały.
- No jasne, że tak, daj rączkę - podała mi swoją rękę, otworzyłam ją i pokrążyłam parę razy nad nią, po czym pojawił się w niej przecudny motyl
- Dziękuję pani - powiedziała z największą radością, którą może mieć dziecko po czym mnie przytuliła. Odwzajemniłam to. Był to piękny moment, niestety uświadomiłam sobie, że nigdy nie będę mieć dzieci, ale to nic. Powiedziałam sama do siebie i tak nie dałam bym rady przez wiele lat siedzieć w domu i się nim zajmować. Wtedy podszedł do nas Taemin.
- Panu też dziękuję za ten pokaz z ogniem mój tata prawie zemdlał jak się pan podpalił - zachichotała - Ale nic mu nie jest, sam się z tego śmieje - przytuliła się również do Taemina, po czym pobiegła do koleżanek.
- Twój występ był piękny Taemin, przypomniały mi się ósme urodziny - zaśmiałam się lekko - I nie wiedziałam, że tak dobrze tańczysz - zrobiłam piruet
- Nauczył mnie tego pewien mężczyzna kiedy byłem w Sollasis - pokazał mi wachlarze
- Ładne - obejrzałam je z każdej strony i spróbowałam z nimi zatańczyć, tańczyłam tak jakbym unosiła się nad ziemią, po czym oddałam je
- Całkiem nieźle sobie z nimi radzisz - uśmiechnął się i zaczęliśmy iść w stronę Magry
- Dla mnie taniec jest jak walka - odwzajemniłam uśmiech
- Jeżeli tak walczysz, to chętnie to zobaczę - mój towarzysz zagapił się i wpadł na Magrę.
Zaczęłam się śmiać.
- No pięknie wam poszło. Taemin wyszło idealnie... Abigail nie spodziewałem się tego, powiedz jak to zrobiłaś? - wskazał motyle, które latały po karczmie
- Sama nie wiem, nie myślę gdy używam magii, samo się dzieje nie muszę się nawet specjalnie do tego wysilić - wzruszyłam ramionami
- Zadziwiające - powiedział z ciekawością prawdziwego miłośnika magii
- Byłeś kiedyś w pustce? - zapytałam jakby to miała być odpowiedz - nie? To kiedyś ci opowiem - uśmiechnęłam się.
Goście zaczęli się wychodzić, dziękując za te piękne pokazy oraz świetną atmosferę. Na końcu został szlachcic z córką i do nas podeszli.
- Dziękuję wam za te piękne występy, a i moja córka ma do pani jeszcze jedno pytanie. Czy może zatrzymać te motyle? - wskazał na dwa z nich, które cały czas latały dookoła dziewczynki.
- Oczywiście i niech się pan nie martwi o ich czas życia, będą zawsze - uśmiechnęłam się, jest to prawda, tylko, że nie powiedziałam im jednego. Są to dobre duchy tylko, że pod postacią motyli.
Wszyscy wyszli zostaliśmy tylko we trójkę.
- A prawie bym zapomniała - powiedziałam, gdy miałam już iść na górę. wyjęłam z kieszeni małe zawiniątko i magią je powiększyłam do normalnych rozmiarów - to dla ciebie Magra - podałam mu dywan z niedźwiedzia - teraz wybaczcie mi, ale idę spać - odwróciłam się jednym ruchem i poszłam do swojego pokoju.
W końcu na łóżku, odetchnęłam. Poszłam do garderoby i przebrać się w piżamę. Hmm, co by tu dzisiaj założyć, jest zimno. O już wiem tą długą szafirową z rękawami z siateczki, będzie mi w niec ciepło. Wróciłam do pokoju i weszłam na łóżko, pod kołdrę. Patrzyłam się w sufit, nagle nad moją głową pojawił się mały o szafirowym kolorze ognik.


(Taemin?)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.