sobota, 20 stycznia 2018

Od Taemina do Abigail

Niechętnie wstałem z łóżka i szybko się przebrałem. Narzuciłem na ramiona mój ulubiony czarny płaszcz z kapturem i chwyciłem torbę w dłoń. Wyszedłem z pokoju w towarzystwie Ayamy. Pod koszulą miałem schowany amulet od Abigail. Wolałem mieć go przy sobie, wtedy czułem się bezpieczniej. Było mi trochę głupio, że musiała widzieć mnie tak przerażonego. Teraz pewnie jestem w jej oczach jakimś strachliwym dzieciakiem. Niewielu rzeczy się bałem, sny były jednak dla mnie najgorszym wrogiem. Wszystkie zdawały się być tak realne, jakbym był w nich nawet ciałem. Straszne wrażenie.

Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się na targ, gdzie szybko zgubiliśmy siebie nawzajem. Nie przejmowałem się tym na razie. Z zaciekawieniem podchodziłem do kolejnych stoisk. Pomyślałem, że warto byłoby kupić coś dla Abigail, ale nie wiem, co lubi.
 Trudno.
Kątem oka dostrzegłem stolik z koszykami wypełnionymi broszkami. Ozdoby były złote, srebrne, wysadzane kamieniami. Śliczne.
Już po chwili przeszukiwałem koszyki w celu znalezienia czegoś wartego uwagi.
- Szuka pan czegoś konkretnego? - usłyszałem i uniosłem wzrok na sprzedawczynię.
- Chyba nie, nie wiem - przyznałem szczerze, na co kobieta uśmiechnęła się.
- Wiesz, że zwierzęta mają swoją symbolikę? - zadała następne pytanie, a ja spojrzałem w koszyk. Rzeczywiście, wszystkie broszki miały kształty zwierząt.
- Wiem, ale jej nie znam - odparłem. Symbolika kwiatów także mało mnie interesowała.
- Łabędź - wskazała na trzymaną przeze mnie ozdobę. Była wykonana ze srebra. Pióra były jednak pozłacane, a oczy wykonano z rubinów - oznacza między innymi miłość, wdzięk, niewinność i piękno.
Po chwili wahania odłożyłem broszkę. Nie wiem, czy utożsamiłbym Abi z łabędziem. Chwyciłem świecidełko w kształcie motyla.
- Metamorfoza, delikatność, piękność.
Przypomniało mi się wczorajsze wystąpienie Abigail. Pewnie wziąłbym wysadzanego klejnotami motyla, lecz ujrzałem spoczywającego na wierzchu jaguara. Bez wahania sięgnąłem po niego. Był srebrny, jego cętki wykonano z obsydianu, a oczy z szafiru.
- Jaguar symbolizuje zaświaty, wędrówkę dusz, energię żeńską i energię księżyca. Szafir dodatkowo kojarzony jest z niebiosami, symbolizuje nieśmiertelność. Obsydian natomiast będzie chronić przed złą energią i negatywnym wpływem innych ludzi.
Chciałem szukać dalej, ale przeczucie kazało mi wybrać jaguara. Miałem nadzieję, że Abi się spodoba.
Zapłaciłem kobiecie i schowałem broszkę do torby. Udałem się na dalsze oglądanie.

- Dwieście koron?! Za coś takiego?! Absurd!
- Idealne wykonanie! Spójrz tylko na rękojeść! Szmaragdy, szafiry i cytryny! Kość słoniowa!
- Nie zmienia to faktu, że cenę możnaby opuścić!
Z rękami skrzyżowanymi na piersi uparcie wpatrywałem się w gburowatego sprzedawcę. Nóż był cholernie ładny. Może i zasługiwał na swoją cenę, ale chciałem go zdobyć najtaniej, jak to możliwe.
- Z lewej strony jest lekko wyszczerbiony. Tuż przy rękojeści - powiedziałem. Nie była to do końca prawda, lecz dostrzegłem tam dwie rysy. To nic, później je wygładzę.
- Cytryn z lewej strony wygląda, jakby zaraz miał odpaść, a szmaragd jest źle oszlifowany.
Nie mogłem uwierzyć, że sprzedawca tak po prostu mi zaufa.
- Sto pięćdziesiąt - burknął pod nosem.
- Biorę za sto dwadzieścia - odparłem z niewzruszonym wyrazem twarzy.
- Niech będzie.
Dałem wkurzonemu mężczyźnie odpowiednią sumę i schowałem nóż do torby. Z uśmiechem poszedłem dalej.

Znalazłem jeszcze bransoletkę z rzemyków, które zakończone były topazami. Od razu założyłem ją na prawy nadgarstek. Po chwili znalazłem Ayamę, która widząc mnie, przybiegła. Kilka osób szybko się odsunęło na widok dużego wilka śnieżnego.
- Wiesz, gdzie Abi? - zapytałem, patrząc na nią, lecz nie uzyskałem odpowiedzi. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia z targu.
Po chwili jednak na kogoś wpadłem. Szybko rozpoznałem Abigail i złapałem ją za nadgarstek, aby nie upadła na przechodzącego obok mężczyznę. Gdy odzyskała równowagę, pospiesznie opuściłem dłoń.
- Przepraszam - mruknąłem. - Chcesz jeszcze coś pooglądać?
- Raczej nie, a ty? - zapytała, lecz przecząco pokręciłem głową.
Opuściliśmy targ.

- Abi, mam coś dla ciebie - powiedziałem, gdy znaleźliśmy się od targowego gwaru.
- Dla mnie? - zapytała ze zdziwieniem, w odpowiedzi pokiwałem głową i wyciągnąłem broszkę z torby.
- W zamian za amulet. Poza tym szafiry ładnie pasują ci do oczu - położyłem jej ozdobę na dłoni. - Nie wiem, czy symbolika kamieni i jaguara jest do ciebie odpowiednia, ale uznałem, że mój wybór był dobry.


Abi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.