Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się na targ, gdzie szybko zgubiliśmy siebie nawzajem. Nie przejmowałem się tym na razie. Z zaciekawieniem podchodziłem do kolejnych stoisk. Pomyślałem, że warto byłoby kupić coś dla Abigail, ale nie wiem, co lubi.
Trudno.
Kątem oka dostrzegłem stolik z koszykami wypełnionymi broszkami. Ozdoby były złote, srebrne, wysadzane kamieniami. Śliczne.
Już po chwili przeszukiwałem koszyki w celu znalezienia czegoś wartego uwagi.
- Szuka pan czegoś konkretnego? - usłyszałem i uniosłem wzrok na sprzedawczynię.
- Chyba nie, nie wiem - przyznałem szczerze, na co kobieta uśmiechnęła się.
- Wiesz, że zwierzęta mają swoją symbolikę? - zadała następne pytanie, a ja spojrzałem w koszyk. Rzeczywiście, wszystkie broszki miały kształty zwierząt.
- Wiem, ale jej nie znam - odparłem. Symbolika kwiatów także mało mnie interesowała.
- Łabędź - wskazała na trzymaną przeze mnie ozdobę. Była wykonana ze srebra. Pióra były jednak pozłacane, a oczy wykonano z rubinów - oznacza między innymi miłość, wdzięk, niewinność i piękno.
Po chwili wahania odłożyłem broszkę. Nie wiem, czy utożsamiłbym Abi z łabędziem. Chwyciłem świecidełko w kształcie motyla.
- Metamorfoza, delikatność, piękność.
Przypomniało mi się wczorajsze wystąpienie Abigail. Pewnie wziąłbym wysadzanego klejnotami motyla, lecz ujrzałem spoczywającego na wierzchu jaguara. Bez wahania sięgnąłem po niego. Był srebrny, jego cętki wykonano z obsydianu, a oczy z szafiru.
- Jaguar symbolizuje zaświaty, wędrówkę dusz, energię żeńską i energię księżyca. Szafir dodatkowo kojarzony jest z niebiosami, symbolizuje nieśmiertelność. Obsydian natomiast będzie chronić przed złą energią i negatywnym wpływem innych ludzi.
Chciałem szukać dalej, ale przeczucie kazało mi wybrać jaguara. Miałem nadzieję, że Abi się spodoba.
Zapłaciłem kobiecie i schowałem broszkę do torby. Udałem się na dalsze oglądanie.
- Dwieście koron?! Za coś takiego?! Absurd!
- Idealne wykonanie! Spójrz tylko na rękojeść! Szmaragdy, szafiry i cytryny! Kość słoniowa!
- Nie zmienia to faktu, że cenę możnaby opuścić!
Z rękami skrzyżowanymi na piersi uparcie wpatrywałem się w gburowatego sprzedawcę. Nóż był cholernie ładny. Może i zasługiwał na swoją cenę, ale chciałem go zdobyć najtaniej, jak to możliwe.
- Z lewej strony jest lekko wyszczerbiony. Tuż przy rękojeści - powiedziałem. Nie była to do końca prawda, lecz dostrzegłem tam dwie rysy. To nic, później je wygładzę.
- Cytryn z lewej strony wygląda, jakby zaraz miał odpaść, a szmaragd jest źle oszlifowany.
Nie mogłem uwierzyć, że sprzedawca tak po prostu mi zaufa.
- Sto pięćdziesiąt - burknął pod nosem.
- Biorę za sto dwadzieścia - odparłem z niewzruszonym wyrazem twarzy.
- Niech będzie.
Dałem wkurzonemu mężczyźnie odpowiednią sumę i schowałem nóż do torby. Z uśmiechem poszedłem dalej.
Znalazłem jeszcze bransoletkę z rzemyków, które zakończone były topazami. Od razu założyłem ją na prawy nadgarstek. Po chwili znalazłem Ayamę, która widząc mnie, przybiegła. Kilka osób szybko się odsunęło na widok dużego wilka śnieżnego.
- Wiesz, gdzie Abi? - zapytałem, patrząc na nią, lecz nie uzyskałem odpowiedzi. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia z targu.
Po chwili jednak na kogoś wpadłem. Szybko rozpoznałem Abigail i złapałem ją za nadgarstek, aby nie upadła na przechodzącego obok mężczyznę. Gdy odzyskała równowagę, pospiesznie opuściłem dłoń.
- Przepraszam - mruknąłem. - Chcesz jeszcze coś pooglądać?
- Raczej nie, a ty? - zapytała, lecz przecząco pokręciłem głową.
Opuściliśmy targ.
- Abi, mam coś dla ciebie - powiedziałem, gdy znaleźliśmy się od targowego gwaru.
- Dla mnie? - zapytała ze zdziwieniem, w odpowiedzi pokiwałem głową i wyciągnąłem broszkę z torby.
- W zamian za amulet. Poza tym szafiry ładnie pasują ci do oczu - położyłem jej ozdobę na dłoni. - Nie wiem, czy symbolika kamieni i jaguara jest do ciebie odpowiednia, ale uznałem, że mój wybór był dobry.
Abi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz