środa, 3 stycznia 2018

Od Abigail do Talyush'a

Tally chamsko wepchnął mnie w jakąś uliczkę i sam tam poszedł. Widziałam jak walczył, ale tam nie poszłam, bo jeszcze by mnie przez przypadek zabił tym swoim mieczem. Tak ogólnie to działa się tam krwawa masakra, aż musiałam się schować za ścianę, żeby to jakoś przetrwać bo bym tam pobiegła. 
***
Tally wrócił do mnie dopiero po zachodzie słońca.
Uderzyłam go w policzek, był on strasznie twardy.
- Jak mogłeś mnie tu tak zostawić,wiesz przez co ja tu przechodziłam - powiedziałam zdenerwowana
- Ała, a gdzie dziękuję - zapytał poprawiając sobie maskę
- Dziękuję, ale mogłeś mnie tu tak nie zostawiać, może wtedy nie był byś tak sponiewierany - rzuciłam i zaczęłam iść w kierunku karczmy - mógłbyś zawinąć tą głowę wilkołaka w coś? - wskazałam na głowę którą trzymał, hmm bo to na pewno by nie ściągnęło niczyjej uwagi gdybyśmy z nią w paradowali do karczmy.
- No dobra dobra, już - powiedział lekko zły zawijając głowę wilkołaka w pelerynę jednego z Łowców
- Ale dziękuję, że tak się poświęciłeś dla mnie mimo wszystko - lekko się zarumieniłam i przyśpieszyłam kroku przez dalszą drogę milczałam.
Gdy doszliśmy do karczmy od razu poszliśmy do swojego pokoju. Wchodząc krzyknęłam 
- Zajmuję łazienkę - otworzyłam do niej drzwi po czym weszłam i zamknęłam się na klucz.
Kapałam się w niej przez godzinę, to chyba była najpiękniejsza chwila w moim życiu niestety musiałam w końcu wyjść. Przetarłam włosy ręcznikiem,  po czym ubrałam piżamę i wyszłam - teraz ty idź, potem opatrzę ci te rany - uśmiechnęłam patrząc się jak wchodzi do łazienki
Przez czas gdy tam był z torby wyjęłam zioła, opatrunki, księgę zaklęć, igłę i nitkę oraz wiele innych rzeczy. Po około dziesięciu minutach wyszedł.
- Musisz ściągnąć zbroję, abym cię opatrzyła, albo zrobisz to sam tylko uważaj. Na stoliku masz wszystkie potrzebne rzeczy - czekałam na jego reakcję
Zdjął zbroję i położył się na łóżku.
- Obudź mnie jak skończysz mnie składać do kupy - zamknął oczy i chyba zasnął
- No dobra - Zaczęłam
Najpierw wypowiedziałam zaklęcie znieczulające dzięki czemu nawet nie poczuje mojego dotyku.
Zaczęłam od zdezynfekowania rozcięcia na ramieniu, zszyłam je i opatrzyłam to samo zrobiłam z pozostałymi ranami. Na koniec jeszcze zrobiłam mu warkocz.
***
- Gotowe teraz możesz spokojnie pójść spać - uśmiechnęłam się po czym zaczęłam pakować wszystko do torby i przygotowałam swoją lekką zbroję do podróżowania na krześle. Położyłam się na łóżku, w końcu własnym.
- Dzięki - powiedział patrząc na opatrunki i warkocz, po czym się ubrał i położył spać.
- Nie ma za co, pamiętaj tylko, że jutro wyjeżdżamy zaraz o świcie - Ziewnęłam i poszłam spać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.