***
Tally wrócił do mnie dopiero po zachodzie słońca.
Uderzyłam go w policzek, był on strasznie twardy.
- Jak mogłeś mnie tu tak zostawić,wiesz przez co ja tu przechodziłam - powiedziałam zdenerwowana
- Ała, a gdzie dziękuję - zapytał poprawiając sobie maskę
- Dziękuję, ale mogłeś mnie tu tak nie zostawiać, może wtedy nie był byś tak sponiewierany - rzuciłam i zaczęłam iść w kierunku karczmy - mógłbyś zawinąć tą głowę wilkołaka w coś? - wskazałam na głowę którą trzymał, hmm bo to na pewno by nie ściągnęło niczyjej uwagi gdybyśmy z nią w paradowali do karczmy.
- No dobra dobra, już - powiedział lekko zły zawijając głowę wilkołaka w pelerynę jednego z Łowców
- Ale dziękuję, że tak się poświęciłeś dla mnie mimo wszystko - lekko się zarumieniłam i przyśpieszyłam kroku przez dalszą drogę milczałam.
Gdy doszliśmy do karczmy od razu poszliśmy do swojego pokoju. Wchodząc krzyknęłam
- Zajmuję łazienkę - otworzyłam do niej drzwi po czym weszłam i zamknęłam się na klucz.
Kapałam się w niej przez godzinę, to chyba była najpiękniejsza chwila w moim życiu niestety musiałam w końcu wyjść. Przetarłam włosy ręcznikiem, po czym ubrałam piżamę i wyszłam - teraz ty idź, potem opatrzę ci te rany - uśmiechnęłam patrząc się jak wchodzi do łazienki
Przez czas gdy tam był z torby wyjęłam zioła, opatrunki, księgę zaklęć, igłę i nitkę oraz wiele innych rzeczy. Po około dziesięciu minutach wyszedł.
- Musisz ściągnąć zbroję, abym cię opatrzyła, albo zrobisz to sam tylko uważaj. Na stoliku masz wszystkie potrzebne rzeczy - czekałam na jego reakcję
Zdjął zbroję i położył się na łóżku.
- Obudź mnie jak skończysz mnie składać do kupy - zamknął oczy i chyba zasnął
- No dobra - Zaczęłam
Najpierw wypowiedziałam zaklęcie znieczulające dzięki czemu nawet nie poczuje mojego dotyku.
Zaczęłam od zdezynfekowania rozcięcia na ramieniu, zszyłam je i opatrzyłam to samo zrobiłam z pozostałymi ranami. Na koniec jeszcze zrobiłam mu warkocz.
***
- Gotowe teraz możesz spokojnie pójść spać - uśmiechnęłam się po czym zaczęłam pakować wszystko do torby i przygotowałam swoją lekką zbroję do podróżowania na krześle. Położyłam się na łóżku, w końcu własnym.
- Dzięki - powiedział patrząc na opatrunki i warkocz, po czym się ubrał i położył spać.
- Nie ma za co, pamiętaj tylko, że jutro wyjeżdżamy zaraz o świcie - Ziewnęłam i poszłam spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz