- Handlarzy maku spotkasz dwie uliczki stąd, na zachód - powiedziałem lustrując jej twarz, a potem wbiłem lodowate spojrzenie w jej oczy, zaczesując pasma grzywki za ucho. Nawet gdyby faktycznie szukała ,,handlarza maku" w złym miejscu, już na wstępie ominęłaby tę karczmę z daleka. Była obskurna, łatwo tutaj o potyczkę. Dziewczyna kłamała jak z nut. Nie była jednak głupia i w chwilę po mojej odpowiedzi była gotowa wstać i wyjść. Oparłem się z powrotem, znów unosząc kufel. Wstawała gdy właśnie popijałem piankę. Nie śpiesząc się, poczekałem aż trunek spłynie mi do żołądka i zatrzymałem ją, kiedy ta szykowała się do omijania stolików.
- Siadaj, na kogokolwiek czekasz, pewnie zjawi się za moment - starałem się ją uspokoić. Nie byłem jeszcze specjalnie zmęczony, więc czemu by nie zaspokoić ciekawości, dowiadując się czym jest ,,mak"? Zawahała się, zerkając na mnie i położyła dłoń na biodrze, jakby coś sprawdzała. Uniosłem brew. - Jak wyjdziesz, to być może stracisz szansę z niewielu.
To bardziej do niej dotarło. Wróciła na miejsce i usiadła na krześle, wzdychając cicho. Wzrokiem wciąż błądziła po całej karczmie, poszukując kogoś. Na razie nic więcej nie mówiłem, jeszcze by uciekła z krzykiem, a na mnie rzuciłoby się stado pijanych osiłków, podejrzewając mnie o najgorsze. Zamiast tego, dokończyłem swoje beczkowe piwo i zawołałem do siebie kelnerkę. Odebrała zapłatę, a ja uniosłem się z miejsca, poprawiając płaszcz. Dziewczyna zerknęła na mnie ukradkiem. Nie patrząc na nią, a sprawdzając zawartość małej saszetki, powiedziałem lekkim tonem.
- Znam tę wieś jak swoją kiesę, jeśli handlarz pojawia się tutaj często, jestem w stanie ci go znaleźć - odwróciłem się przodem do niej, wyjmując maskę, tym razem darując sobie pokaz ,,magii". Lepiej nie ryzykować. Trzymałem ją w dłoni i wyczekująco wpatrywałem się w małolatę. Kiedy nie odezwała się ani słowem, pochyliłem się w geście pożegnalnym i założyłem srebro, ruszając do wyjścia. Czułem znudzenie i lekki żal, byłem pewien, że dostarczy mi jakiejkolwiek rozrywki, ale była za cicha.
Rozpadało się, nie ma co. Lekkie błoto zamieniło się w kałuże czarnej i brązowej brei, którą rozchlapywałem zbliżając się do czarnego stalliona. Nie przywiązywałem się do zwierząt, ale ten wyjątkowo dobrze mi służył, a jego podły charakter przypadł mi do gustu. Odwiązałem go i zamierzałem wskoczyć na siodło.
- Poczekaj - zatrzymał mnie głos dziewczyny z karczmy. Był cichy, ale dla mnie nie było to przeszkodą. Wyostrzone zmysły pozwoliły mi również wyczuć delikatne drganie, jakby marzła od tego zimna, co nieco mnie rozbawiło. Dla mnie takie temperatury to było prawie lato. - Na prawdę znasz się na tutejszych handlarzach?
Odwróciłem się do niej przodem, choć nie musiałem. Ogier poruszył się niespokojnie. Wyjątkowo w tej sytuacji chciałbym zobaczyć jej twarz, minę jaką robiła, gdy pytała o oczywiste.
- Nie rzucam słów na wiatr - odparłem zimno. Dziwiło mnie też, że dziewczyna choć taka cicha, miała w sobie coś z odwagi, pewności siebie. Prawie tak jak ja, gdy byłem szczeniakiem, tuż po stracie rodziców. - ale nie pomogę ci, nie znając jego tożsamości.
- On.. jest podobny do ciebie.. - parsknąłem cicho do siebie.
- Handlarz ziół, a może.. - urwałem, a wcześniejszy uśmieszek zszedł mi z ust. A więc jednak opłaciło się założenie maski. Zmarszczyłem brwi i puściłem stalliona, podchodząc do niej. Niska była z niej istota. - ..chyba wiem, o kogo ci chodzi. Choć nie ukrywam, nie podoba mi się, co kombinujesz.
Odwróciłem się napięcie i wróciłem do konia, wskakując na siodło. Zmusiłem go do zrobienia kilku kroków w stronę dziewczyny i zatrzymałem, odwracając go bokiem, wyciągając do niej dłoń, aby pomóc jej wsiąść. Na jej miejscu nie ufałbym sobie, nie wsiadłbym na tego konia, ale przynajmniej nie będę miał wyrzutów sumienia, że nie zaoferowałem jej pomocy. Z resztą.. nie odnalazłaby go tutaj. Czekałaby ją długa droga przez las, w ciemności nocy, gdyby w ogóle ktoś zdecydował się poinformować ją, gdzie facet powinien być. Skąd wiedziałem? Palone opium ma charakterystyczny zapach a z pogłosek wiem, że niewielu chętnych podejmuje się handlu tym towarem. Ciekawiło mnie tylko.. na co jej opium?
| Ryuu? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz