czwartek, 28 grudnia 2017

Od Seneki do Elise

  Odkąd oddalili się od karczmy Rudolf ciągle narzekał. Mówił o tym, że jest wykończony i głodny, a jego koń nie potrafi biec szybciej ze zmęczenia. Póki byli w niebezpieczeństwie, Seneka starał się ignorować jego gderanie, ale po godzinnej jeździe, postanowił interweniować. Od głosu Rudolfa pękała mu głowa, był zmęczony, głodny i zły, że postąpił tak głupio i dał mu się namówić na odpoczynek w tamtym miejscu. Gdzie się podziała jego logika? Czy ta moczygęba Elise musiała mu uświadomić w jak wielkim niebezpieczeństwie się znaleźli? Seneka nie był zły. Był wściekły jak pies! Gdyby mógł rozszarpałby Rudolfa na strzępy. Słowa rudej dziewuchy były dla niego najgorszą porażką i nie potrafił wybaczyć sobie chwili słabości i nieuwagi.
-Mój drogi Rudolfie, oszczędzaj twój głos. Będziesz musiał zdać Królowej relację z pobytu w Białym Szczycie - powiedział, gdy Słońce powoli wychylało się zza choryzontu.
   Teraz przyszła kolej na dziewczynę. Seneka widział jej rozmazaną postać kilka metrów przed sobą. Jej rude włosy i długi płaszcz podskakiwały przy każdym końskim skoku. Odetchnął kilka razy, by się opanować. Wiedział, że jego umysł jest zawładnięty przyziemnymi słabościami takimi jak zazdrość czy głupia pycha. Nie mógł pozwolić sobie, by nim rządziły. Wiedział, że Elise postąpiła szlachetnie, co do tego nie miał wątpliwości. Jednakże szalenie uraził go sposób w jaki dziewczyna dokonala swojego dzieła. Zdawał sobie jednak sprawę, że po prostu brak jej odpowiedniej kultury i ogłady, a są to rzeczy do których Seneka przywiązuje szczególną wartość.Odczekał jeszcze jakiś czas, aż Słońce wzeszło trochę wyżej. Jechali właśnie spokojną leśną ścieżką i półmrok nieco ustąpił. Dotychczas dziewczyna rzucała przekleństwami i groźbami, często w języku którt Seneka nie rozumiał. Ignorował to wszystko, bo był zbyt wzburzony by cokolwiek powiedzieć. Teraz wiedział, stże nadszedł dobry moment.
-Dziękuję ci księżniczko, za to jak postąpiłaś. Ja i mój towarzysz wykazaliśmy się niesłychaną głupotą i gdyby nie ty, bylibyśmy zgubieni. Dostąpiłem zaszczytu zostania twoim dłużnikiem. Pamiętaj, pani, że masz we mnie oparcie w przyszłości.
 Elise spojrzała na niego jak na skończonego kretyna i parsknęła śmiechem. Boże... jak on jej nie znosił! Nie potrafiła docenić intencji człowieka, traktowała wszystkich z góry, była opryskliwa, chamska i... nieznośna.
-Ale z ciebie ofiara... - jęknęła i odtąd jechali już w absolutnej ciszy.
-Dlaczego mnie obrażasz, pani? - spytał Seneka, zachowując kamienną twarz.
-Nie obrażam, ja po prostu mówię jak jest. Ty i twój tłusty kumpel nie macie pojęcia co zrobiliście! Że też strzeliło wam do głowy paradować, przed tymi ludźmi ze znakami Victorii na wierzchu!
 Seneka widząc jej wściekłość, całkowicie się uspokoił. Wiedział już, że dziewczyna nie jest niewychowana. Jest po prostu głupia i myśli w innych niż on kategoriach.
-Nie rozumiesz pani o co chodzi w byciu dymplomatą. Dla ciebie duma z mojego fachu to głupota, jednak gdybym miał przejść przez cały Biały Szczyt, krzycząc o wierności Królowej to zrobiłbym to. Chodzi o godność i poszanowanie tradycji. Gdybym miał zginąć ze znakiem Królowej, zginąłbym szczęśliwy.
-Skoro jesteś taki odważny, to czemu nie odzyskasz tego znaczka, co? - prychnęła.
 Seneka wiedział, że gwałci wszystkie zasady, którymi kierował się całe swoje życie. Wiedział, że to co zaraz zrobi nie jest ani logiczne ani słuszne, jednak wmawiał sobie, że robi to dla honoru Victorii.
-Dziękuję za poddanie mi tego pomysłu, pani - skinął lekko głową i zawrócił konia. - Rudolf, jedź do Królowej i powiadom ją o wszystkim. Ja mam coś jeszcze do załatwienia.
Elise?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.