sobota, 30 grudnia 2017

Od Elise c.d. Seneka

- Ocipiał - mruknęła odprowadzając go wzrokiem za wyjście ze stajni. - Cholerny burżuj - dopiero kiedy straciła zad jego konia z oczu w mgnieniu oka otworzyła list na ozdobnym papierze.
- A co z nim, pani? - zapytał ją niepewnie jeden ze stajennych.
- Zrobić to, co mieliście zrobić i za to za co wam ten przydupas zapłacił - warknęła do młodzików. - Ruszyć dupy i wnieść go ostrożnie do dobrej komnaty - spojrzała na obu nieprzychylnym okiem. - I kupcie mu jakieś dobre wino.
Dopiero gdy wszyscy zniknęli, a Rudolfa wynieśli, rudowłosa rozsiadła się na beli siana i zaczęła czytać.
- Przynajmniej przyznaje, że jest psem - zaśmiała się do siebie będąc dopiero w połowie lektury.
Spodziewała się jakichś banałów, po których dowie się tylko, że Seneka przyznał się poniekąd przed nią do swoich słabości, ale zupełnie zaskoczyła ją wzmianka o zamku barona, którego na jego polecenie zamordowano jak zwierzę. Węszyła w tym wszystkim jakąś zasadzkę, ale kto oprócz niej i samego Ezjasza mógł wiedzieć, że się znali? Mimo tego, że zawsze w takich sytuacjach dziewczyna czuła, że był to podstęp to tym razem podskórnie wiedziała, że nie stanie jej się krzywda.

- "Chciałbym, żeby kiedyś nadarzyła się okazja byśmy poznali się lepiej w innych okolicznościach" - wybuchała co jakiś czas gromkim śmiechem przygotowując swojego karego konia do podróży w kierunku Białego Szczytu. - Życzę temu padalcowi, aby ktoś mu w końcu porządnie kark przetrącił - zaśmiała się wesoło głaszcząc konia po szyi.

NIECAŁY ROK PÓŹNIEJ

- Dzień dobry, pani - jedna ze służących skłoniła się nisko, dotykając delikatnie miękkiej skóry dziewczyny. Elise od ostatniego roku czuła się wprost genialnie. Nie musiała walczyć o ostatnie ochłapy w rynsztoku z najemcami, a co ważniejsze w końcu mogła oddać się temu co lubiła za dawnych lat - polowaniom, ucztom, balom i co najważniejsze polityce. Czy złapała trochę ogłady? Przed samą sobą mogłaby to faktycznie przyznać, ale przed większością nigdy.
Things that inspire me, amaze me, fascinate me, intrigue me, and delight me. This is my virtual...Służące odsunęły nagle zasłony, zaś światło, które wpadło do środka sypialni zupełnie rozbudziło Elise.
- Mar, przygotuj proszę gorącą kąpiel - rudowłosa mruknęła spod grubej i ciepłej pościeli.
- Dobrze - dygnęła i znikła za wysokimi drzwiami.
- Łucjo, każ napisać zaproszenia na bal zimowy - powiedziała po chwili.
- Do kogo, moja pani?
- Do wszystkich tych, którzy są dzisiaj ważni - Elise naciągnęła poduszkę na głowę.


Seneka?
si, ty też masz zaproszenie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics.