- Ja no cóż... Chyba wrócę do chodzenia i przyjmowania co jakiś czas zleceń w jakiś wsiach czy coś. Będę pomagać w jakiś lecznicach. Może wybiorę się za kontynent. Sama nie wiem. Nie mam głównego celu - powiedziałam wpatrując się w podłogę. Bluvertigo tylko przytaknął.
- Co czytasz? - zapytał się mężczyzna z metalowymi częściami ciała.
- Obecnie? - powiedziałam jakby sama do siebie i popatrzyłam na okładkę książki. - To jak historia nie zgadza się z prawdą - powiedziałam zamykając ją.
- A w jaki sposób? - zapytał ktoś.
- O dziwo pod wieloma względami, a dokładnie mogę mówić o Sollasis. Przykładowo nie jest tu nic napisane o moim ojcu, przyrodnim bracie króla, jego doradcy i ministra. Nawet małej wzmianki. Ale jest już napisane o płonącym domu i śmierci bardzo ważnej rodziny. Tak, ale ja żyję i tu jestem, więc nie jest to do końca zgodne z prawdą. Czytałam również "Legendy" O syrenach, a jedną z nich jest moja siostra bliźniaczka. Piszą, że za górami Atychrasty panuje jedynie cesarzowa, a przecież parędziesiąt kilometrów za nimi, bardziej w głąb pustyni i lasu. Tak jest to bardzo ciekawy teren. W jednej chwili możesz być w lesie, a w drugiej na pustyni. Kiedyś to badałam, ale niestety po jakimś czasie musiałam ruszyć dalej. Nie można cały czas być w takim miejscu. Wracając tam dalej znajduje się królestwo w którym moi już martwi przybrani rodzice sprawowali władzę. Najgorsze jest to, że ja teraz tam sprawuję władzę, na szczęście mój przyjaciel mi pomógł i nie muszę tam ciągle siedzieć, jedynie przyjeżdżam na bankiety, przyjęcia i rozmowy dyplomatyczne. Na szczęście na razie sytuacja jest dość stabilna. Nie mnie tam już ponad pół roku. Z reguły kiedy nie przesiaduję w zamku, lub po prostu w tym kraju to chodzę po świecie. Mam kilka profesji... To znaczy... Jestem medykiem, zielarzem, alchemikiem, bardem, kiedyś nawet pracowałam jako kowal, ale to stare czasy. Często też biorę zle... - urwałam w porę. Papla ze mnie. Prawie powiedziałam, że jestem BoodyRaven. Nie wiem jak by na to zareagowali. Jakoś mi się udało. Za dużo mówię, a i tak przeoczyłam dosyć dużo jak na mnie. Pamiętam jak w jakiejś karczmie kiedyś pracowałam i nieznajomemu powiedziałam, że jestem wampirem. Jak dobrze, że był pijany. Potem jeszcze go bardziej upiłam i nie pamiętał zupełnie nic. Tak czy tak jestem z siebie dumna, że nie powiedziałam nic o drugiej matce i o tym jak zostałam wampirem. O albo o tym jak stałam na czele buntu elfów ponad sto lat temu. Piękne czasy. Z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos.
- Chyba straciła za dużo krwi - powiedział ktoś.
- Widzisz siostro, jak byś im pokazała czarny śnieg to i tak mówili by, że jest biały - dodała Arena.
Miała po części rację. Niech sobie myślą co chcą mogą mnie wziąć nawet za lekko obłąkaną. To tylko lepiej dla mnie. Jeżeli się nie zna przeciwnika to się go nie docenia. Czasem myślę czy nie rzucić wszystkiego i zamieszkać na morzu. Codziennie oglądać piękne zachody słońca. Grabić inne statki. Siać postrach na morzach. Zdobywać nowe lądy. Odkrywać niepoznane gatunki. Stoczyć walkę z Krakenem. Być tam razem z siostrą... Ciekawe co teraz robi i czy jeszcze żyje... No właśnie czy żyje. Ehh... Wolę się nad tym nie zastanawiać, jak wyjadę na jakiś czas znowu na wyspy Sollasis to nie spocznę do puki jej nie znajdę.Gdyby umarła to bym to jakoś odczuła na pewno. Dobra bo za dużo myślę. Istri zirytowana rzuciła karty na stół, a Arena... Było widać, że podnosi barki z zachwytu lub chce uciec metalowemu mężczyźnie. Postanowiłam się dosiąść i zagrać w karty.
- Co czytasz? - zapytał się mężczyzna z metalowymi częściami ciała.
- Obecnie? - powiedziałam jakby sama do siebie i popatrzyłam na okładkę książki. - To jak historia nie zgadza się z prawdą - powiedziałam zamykając ją.
- A w jaki sposób? - zapytał ktoś.
- O dziwo pod wieloma względami, a dokładnie mogę mówić o Sollasis. Przykładowo nie jest tu nic napisane o moim ojcu, przyrodnim bracie króla, jego doradcy i ministra. Nawet małej wzmianki. Ale jest już napisane o płonącym domu i śmierci bardzo ważnej rodziny. Tak, ale ja żyję i tu jestem, więc nie jest to do końca zgodne z prawdą. Czytałam również "Legendy" O syrenach, a jedną z nich jest moja siostra bliźniaczka. Piszą, że za górami Atychrasty panuje jedynie cesarzowa, a przecież parędziesiąt kilometrów za nimi, bardziej w głąb pustyni i lasu. Tak jest to bardzo ciekawy teren. W jednej chwili możesz być w lesie, a w drugiej na pustyni. Kiedyś to badałam, ale niestety po jakimś czasie musiałam ruszyć dalej. Nie można cały czas być w takim miejscu. Wracając tam dalej znajduje się królestwo w którym moi już martwi przybrani rodzice sprawowali władzę. Najgorsze jest to, że ja teraz tam sprawuję władzę, na szczęście mój przyjaciel mi pomógł i nie muszę tam ciągle siedzieć, jedynie przyjeżdżam na bankiety, przyjęcia i rozmowy dyplomatyczne. Na szczęście na razie sytuacja jest dość stabilna. Nie mnie tam już ponad pół roku. Z reguły kiedy nie przesiaduję w zamku, lub po prostu w tym kraju to chodzę po świecie. Mam kilka profesji... To znaczy... Jestem medykiem, zielarzem, alchemikiem, bardem, kiedyś nawet pracowałam jako kowal, ale to stare czasy. Często też biorę zle... - urwałam w porę. Papla ze mnie. Prawie powiedziałam, że jestem BoodyRaven. Nie wiem jak by na to zareagowali. Jakoś mi się udało. Za dużo mówię, a i tak przeoczyłam dosyć dużo jak na mnie. Pamiętam jak w jakiejś karczmie kiedyś pracowałam i nieznajomemu powiedziałam, że jestem wampirem. Jak dobrze, że był pijany. Potem jeszcze go bardziej upiłam i nie pamiętał zupełnie nic. Tak czy tak jestem z siebie dumna, że nie powiedziałam nic o drugiej matce i o tym jak zostałam wampirem. O albo o tym jak stałam na czele buntu elfów ponad sto lat temu. Piękne czasy. Z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos.
- Chyba straciła za dużo krwi - powiedział ktoś.
- Widzisz siostro, jak byś im pokazała czarny śnieg to i tak mówili by, że jest biały - dodała Arena.
Miała po części rację. Niech sobie myślą co chcą mogą mnie wziąć nawet za lekko obłąkaną. To tylko lepiej dla mnie. Jeżeli się nie zna przeciwnika to się go nie docenia. Czasem myślę czy nie rzucić wszystkiego i zamieszkać na morzu. Codziennie oglądać piękne zachody słońca. Grabić inne statki. Siać postrach na morzach. Zdobywać nowe lądy. Odkrywać niepoznane gatunki. Stoczyć walkę z Krakenem. Być tam razem z siostrą... Ciekawe co teraz robi i czy jeszcze żyje... No właśnie czy żyje. Ehh... Wolę się nad tym nie zastanawiać, jak wyjadę na jakiś czas znowu na wyspy Sollasis to nie spocznę do puki jej nie znajdę.Gdyby umarła to bym to jakoś odczuła na pewno. Dobra bo za dużo myślę. Istri zirytowana rzuciła karty na stół, a Arena... Było widać, że podnosi barki z zachwytu lub chce uciec metalowemu mężczyźnie. Postanowiłam się dosiąść i zagrać w karty.
- To może zagramy? - zapytałam.
- Jasne - powiedziała i zaczęła szybko rozdawać karty. Zauważyłam, że specjalnie, skrycie dodała sobie dwa Asy. Czyli tak się bawimy no dobra. Zaczęłyśmy grę. Widząc, że Arena oszukuje, co było dość widoczne dla osób, które wiedząc coś więcej na temat kart lub same czasem to praktykują. Ja preferowałam inny sposób. Mniej widoczny. Magią iluzji zmieniałam co jest tylko na jednej stronie karty, a w dodatku jest to nakładany na coś obraz, więc jest to niewykrywalne dla osób, które nie były szkolone w tą stronę.
***
- Wygrałam - ogłosiłam w miarę cicho triumfalnie.
- Dobrze siostro to była dobra gra - wydawało się, że się uśmiechnęła, ale z niewidzialnej twarzy nic raczej nie możne było dostrzec.
- Dziękuję za grę - powiedziałam z promiennym uśmiechem i wróciłam do siedzenia na głazie. Popatrzyłam się na swoją rękę jest z nią na pewno lepiej. Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem. Wyjęłam z torby metalową butelkę z tylko mi znaną zawartością i wypiłam do dna, po czym szybko ją schowałam. Dobrze mi to zrobiło i nie byłam już śpiąca. Mogę teraz nie spać cztery dni. Świetnie. No cóż chyba wrócę do czytania, bo co ja teraz mogę robić? No dobra co tu teraz wybrać. O mam moja księga alchemiczna. Lubię sobie czasem wszystko powtórzyć, a tym bardziej kiedy ja to napisałam.
(Bluvertigo(Vertigo)?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz